niedziela, 3 marca 2019

Misia Furtak - Teatr Na Plaży, Sopot, 1.03.2019


Spotkanie z dojrzałą muzycznie i świadomą siebie artystką to zawsze powód do radości. Tym bardziej, gdy odbywa się ono w miejscu charakteryzującym się nienaganną akustyką i przyjazną atmosferą. Występ Misi Furtak w sopockim Teatrze Na Plaży przyniósł wiele powodów do zachwytów i wzruszeń.


Misia Furtak - Teatr Na Plaży, Sopot, 1.03.2019

Wokalistka, basistka i kompozytorka, która powróciła w styczniu 2019 roku z nowym wydawnictwem, wystąpiła w kameralnej sali położonego nad brzegiem morza teatru w towarzystwie znanej z duetu Tęskno pianistki Hani Raniszewskiej oraz grającej na syntezatorach i klarnecie Michaliny Bieńko. Kobiece trio zaprezentowało w piątkowy wieczór koncert absolutnie niezwykły - bardzo osobisty, intymny i poruszający. 

Delikatne oświetlenie sceny podkreślało płynącą ze sceny delikatność i subtelność.  Kompozycje zyskały nowe, przemyślane i zgodne koncepcyjnie aranżacje, tak, by wykorzystać w pełni potencjał tria. Dynamiczne i emocjonalne partie fortepianu, momentami mroczne brzmienie klawiszy, surowy bas, charakterystyczne dźwięki klarnetu i eteryczny wokal Misi, wsparty komponujący się z nim głosami dwóch instrumentalistek stworzyły solidną i różnorodną dawkę muzycznych doznań, wymykających się gatunkowym klasyfikacjom. 

W koncertowej setliście poza dziewięcioma doskonałymi utworami z "Co Przyjdzie" znalazły się starsze dokonania Misi, w tym całkowicie przearanżowany "Mózg", który spotkał się chyba z najbardziej entuzjastycznym przyjęciem publiczności. Nie oznacza to jednak, że słuchacze, którzy wypełnili tego wieczoru teatralną salę po brzegi, czekali tylko na jeden utwór, dobrze znany im z radiowych anten. Po każdej wykonanej kompozycji nagradzali artystki gromkimi brawami, reagując na sygnały płynące ze sceny, jednocześnie tkwiąc w skupieniu i ciszy przez większość koncertu, by nie zburzyć intymnej atmosfery wieczoru. Nie brakowało też wzruszeń zarówno ze strony fanów, jak i artystek. Misia kilkukrotnie ze łzami w oczach dziękowała za ciepłe przyjęcie oraz za samo przybycie na koncert. Wymagająca emocjonalnego zaangażowania muzyka trafiła więc na odpowiedni grunt. 

Artystka zachwyciła się miejscem nie tylko ze względu na bliskość morza, lecz przede wszystkim na doskonałą akustykę, co udowodniła śpiewając kilka partii bez mikrofonu i nadal będąc dobrze słyszaną nawet na krańcach sali. Swoim scenicznym wizerunkiem i wypowiedziami podkreśliła własną artystyczną niezależność, a także dbałość o detale. Całości koncertowej koncepcji, zrealizowanej z niezwykłą starannością dopełniła jej przepiękna gitara basowa, której korpus przypominał motyla, symbolizując jednocześnie zmianę i odrodzenie, tj. motyw przewodni albumu "Co Przyjdzie".

Misia i współpracowniczki rozpoczęły występ przestrzennym instrumentalnym "Space", zręcznie meandrując pomiędzy lekkością i melodyjnością, np. w "Pamięci", a mrokiem chociażby w "Będzie Gorzej" i "Go To Sleep" oraz bardziej eksperymentalnymi akcentami. Na szczególną uwagę poza śpiewem na głosy w "A Little Later" i eksperymentami bez mikrofonów zasłużyły także dynamiczne zabawy z elektroniką. Bardzo intrygującą, nieco ponad godzinną muzyczną podróż zwieńczyło wykonanie na bis przewrotnego "Skończy Się". 

Po koncercie nadarzyła się okazja, by porozmawiać z Misią i zakupić jej nową płytę. Przy stanowisku z pamiątkami ustawiła się pokaźna kolejka chętnych, co wbrew pozorom nie przyczyniło się do "taśmowego" potraktowania procesu rozdawania autografów, jak często dzieje się w przypadku spotkań z cyklu "Meet And Greet". Artystka poświęciła każdemu z fanów należytą ilość czasu, chętnie rozmawiając, indywidualnie dziękując za wsparcie i oferując osobistą, płynącą z serca dedykację wpisaną czy to we wkładce do płyty, czy też na specjalnej limitowanej pocztówce. Obiecała także wrócić do Sopotu w najbliższym możliwym czasie. Oby faktycznie dzień ten nadszedł szybko.