piątek, 22 kwietnia 2022

Fontaines D.C. - Skinty Fia (22.04.2022)


W showbiznesie mawiają, że to, czy zespół jest dobry, można ocenić dopiero po kilku albumach. Często jest tak, że po fenomenalnym debiucie przychodzi średnia druga płyta, a trzecie wydawnictwo to albo "gwóźdź do trumny" albo odbicie od dna. Sporo zespołów udowodniło już, że z tym stereotypem ma niewiele wspólnego. Fontaines D.C. nagrali dwie świetnie przyjęte płyty, czym zyskali rzesze fanów. A jak poradzili sobie z trzecim albumem?

Nostalgia za latami dziewięćdziesiątymi, nawiązania do brit popu, shoegaze'u i alternatywnego rocka sprzed właściwie trzech dekad (kiedy to zleciało?!) są żywe, to nie ulega wątpliwości. Fontaines D.C. czerpią z tej estetyki garściami, kontrastując ją post-punkową aurą rodem z dokonań Joy Division. Czy tworzą coś nowego, czego jeszcze nikt nie wymyślił? Nie, ale nie muszą, bo to, co robią się podoba. 

"Skinty Fia" słucha się dobrze, co do tego nie ma wątpliwości. Szczególnie tym, którzy pamiętają czasy nieustających sporów o wyższości Blur nad Oasis czy odwrotnie ten album "wejdzie". Ta muzyka ma coś w sobie, co przyciąga i nie ma na to rady. Ale czy zostanie na dłużej? Tu może być różnie...

Najmocniejszą stroną tej płyty zdecydowanie nie jest wokal, który jest sam w sobie bardzo specyficzny, ale też nie do końca trafia w najczystsze rejestry. Ale czy zawsze o to chodzi, by wygładzić brzmienie? W przypadku takiego grania nie jest to konieczne, a nawet nie jest to wskazane. Utrzymane w niewesołym, nihilistycznym nastroju kompozycje bronią się aurą i na swój sposób zostają w głowie. Choć nie jest wybitnie i nowatorsko, kilka nagrań wyróżnia się. Czysto subiektywnie jest to nostalgiczna ballada "Bloomsday", rozczulający "The couple across the way", intrygująca narracja "Skinty Fia" oraz  shoegaze'owe gitary i narastające napięcie w "I Love You".

Opowiadając o odczuciach towarzyszących słuchaniu "A Hero's Death" pisałam o nadziejach wiązanych z zespołem. Czy oczekiwania zostały spełnione? Dla wielu pewnie tak - ten album ma ogromny potencjał, by zająć wysokie miejsca na liście bestsellerów, bo wróciła moda na tego typu granie. Słuchając tej płyty mam jednak momentami wrażenie, że ta estetyka powoli się wyczerpuje, że trudno już znaleźć tu coś odkrywczego i zapadającego w pamięć. Pewnie, to samo można powiedzieć o wielu innych gatunkach i odczucia tu zależą od osobistych preferencji. Obawiam się, że za kilka tygodni, chcąc posłuchać czegoś w tym klimacie sięgnę raczej po starsze płyty Blur, by cieszyć się czarnym humorem i melodiami z przymrużeniem oka. Ale kto wie, może się mylę :). 

68% 

Posłuchaj płyty: Fontaines D.C - Skinty Fia