poniedziałek, 13 grudnia 2021

Maybeshewill - No Feeling Is Final (19.11.2021)

 "No Feeling Is Final" zrodziło się z rozdrażnienia i poczucia, że żyjemy w świecie, który zmierza do autodestrukcji. Przyglądamy się jak lasy płoną i podnosi się poziom mórz. W siłę rosną najgorsze cechy ludzkości, jak władza, skłonność do buntu, chciwość i apatia. Niesprawiedliwość, konflikty i katastrofy opanowują ekrany naszych urządzeń. Tkwimy w samozadowoleniu i konsumpcjoniźmie, aby zapomnieć o tym, że przyczyniamy się do funkcjonowania systemów, które podtrzymują to zachowanie. Gdy świat balansuje na krawędzi katastrofy, wzdychamy i przewijamy kolejne wiadomości, a uczucie niepokoju w naszych żołądkach zjada nas każdego dnia trochę więcej." - tak o przesłaniu swojej najnowszej płyty piszą muzycy Maybeshewill, którzy reaktywowali zespół po kilkuletniej przerwie. Jaki jest ich nowy album?

 

Krótko pisząc dokładnie taki, jakiego można było się spodziewać po tak zasłużonym i doświadczonym zespole - czyli szczery, dopracowany i pełen emocji. Takich płyt post-rockowych z nutką klasyki w ostatnim czasie brakowało. Maybeshewill doskonale wiedzą, jak budować nastrój, układać napięcie i wzruszać wrażliwego odbiorcę. To równa, mocna płyta, której po prostu świetnie się słucha.

Album rozpoczyna mocny elektroniczny akcent. Klawisze w "We've Arrived In A Burning Buildng" toczą dialogi z melodią gitary i instrumentów smyczkowych. Ta ekspresja przywodzi na myśl wrażliwość zespołu Spoiwo. Dalej dzieje się bardzo dużo - refleksyjność i melancholia elementów klasycznych przeplata się z mocą gitar i bębnów. Dynamika się zmienia, melodie płyną, napięcie rośnie. Tak właśnie być powinno w tego typu graniu. Choć nie ma tu ogromnych zaskoczeń stylistycznych, chłonie się ten album jednym tchem. W zależności od nastroju można się przy nim zanurzyć w melancholijnym klimacie, poddać wspomnieniom i refleksjom, można też po prostu odpłynąć, oderwać się od codzienności i odpocząć. 

Oczywiście można się wyłączyć, ale ostatecznie nie ma wyjścia, trzeba się zaangażować, poddać nastrojowi. Ta muzyka wpływa jednak na podświadomość i zostawia w duszy trwały ślad. To sygnał nadziei w smutnym świecie, próba pogodzenia się z rzeczywistością, przepracowanie bolesnych doświadczeń poprzez to, co jest muzykom bliskie, czyli dźwięki, w których czują się dobrze, które kochają. Taka muzyka pomaga przetrwać w trudnym czasie, podnieść się po trudnych chwilach i zwątpieniu. To także sygnał dla innych, by nie poddawać się, walczyć dalej, bo żaden stan nie jest trwały, wszystko może się zmienić i można mieć na to wpływ. 

Chcąc przekazać coś ważnego i podzielić się piękną muzyką, zespół powrócił do filozofii "zrób to sam" i zarejestrował ten materiał własnymi siłami. Płytę wyprodukował basista Jamie Ward, a ukazała się ona w osobistej zespołowej wytwórni Robot Needs Home Collective Label, we współpracy z przyjaciółmi. To w dzisiejszych czasach ważny i cenny ruch. Takiej muzyki i takich twórców potrzeba. To piękny gest. 

87% 

Posłuchaj płyty: Maybeshewill - No Feeling Is Final