piątek, 5 listopada 2021

Sóley - Mother Melancholia (22.10.2021)


Syntezatory, fortepian, gitara, rozmarzony wokal. Dream pop, przepełnione melancholią i ciepłem ballady, naturalna lekkość - mniej więcej tak można podsumować styl muzyczny, który przez ostatnie lata wypracowała Sóley. Artystka wróciła niedawno z czwartą płytą. Jeśli spodziewacie się tu refleksyjnych, urokliwych piosenek, to możecie się nieźle zdziwić. Islandzka wokalistka poszła na przekór i nagrała najmroczniejszy album w swojej karierze.  

"Mother Melancholia" to muzyczne studium niepokoju i grozy skontrastowane delikatnością. Album wypełnia udzielający się odbiorcy od pierwszych minut intymny, chłodny klimat. Kompozycje bogate są w pogłosy, echa, szmery. Delikatne pulsy perkusji łączą się tu z brzmieniem fortepianu, klawiszy, instrumentów smyczkowych i thereminu. 

Jest baśniowo, bardzo tajemniczo, lecz jednocześnie niesamowicie zimno. Mrok przenika każdą frazę, wieje grozą. Głos artystki stał się zimny, wzbogacony instrumentami smyczkowymi i chóralną głębią nabrał nowego wyrazu. Wszystko płynie niespiesznie, nieco sennie, hipnotycznie... Nie ma wybuchów energii, melodie są stonowane, stopniowo budują nastrój, który mrozi krew w żyłach.

Nie powinno to dziwić, gdy weźmie się pod uwagę tematykę albumu. Artystkę podczas nagrań inspirowały "masowe samobójstwa i zniszczenie życia spowodowane kapitalizmem i toksyczną męskością". Ta płyta poraża mocą, choć nie krzyczy, nie hałasuje. Swoim minimalizmem wierci w mózgu dziurę i nie pozwala o sobie zapomnieć. To opowieść o końcu świata, zmierzchu ludzkości, zniszczeniu, zagładzie - taki post-apokaliptyczny soundtrack. Jest tu także poruszony aspekt marginalizacji roli kobiet i męskiej dominacji.

Skąd taki koncept? Autorzy strony stacjaislandia.pl przytaczają wypowiedź Sóley, która w pandemicznym czasie nie mogła pozbyć się poczucia nieuchronności śmierci, ubolewając nad losem naszej planety, postępowaniem ludzi, którzy nie potrafią uczyć się na swoich błędach, przejmującą samotnością. Zrodziła się w jej głowie dystopijna wizja, którą przelała w wiersze, okalając je muzyką delikatną, a zarazem ostrą jak brzytwa.

To wyjątkowy i nietypowy album - bez zwrotek, refrenów. Utwory przenikają się i łączą, wszystko płynie. Są intra, przejścia, eksperymenty. Umysł zalewa mrok, który wdziera się w serce. Ta opowieść jest tak prawdziwa, że nie sposób się przy niej nie wzruszyć, nie zatrzymać i zastanowić nad tym, co dzieje się dookoła nas. Sóley śpiewa pięknie, emocjonalnie, szczerze. Nagrała i skomponowała ten materiał samodzielnie, co czyni go jeszcze bardziej osobistym. To ważny głos w ważnej sprawie i najlepszy album artystki w karierze. 

93%

Na koniec pozwolę sobie przytoczyć niezwykłą, poetycką wypowiedź Sóley, którą zamieściła w mediach społecznościowych w dniu premiery płyty: 

mother melancholia is here
she has long intros and slow outros
she has piano works, sonic works, some funeral pop elements and she is
singing with her highest pitch, sometimes so silently that it’s painful.
everyone has a way to tell their stories.
mother melancholia is a film without the film.
sun comes up
sun goes down
there are stories of a witch burning, love letters, war, peace and fear, there are stories of how women speak up and fight patriarchy, how the earth fights back to the constant violence of humans.
mother melancholia is asking questions, exploring and taking space
she is a mother, alone in the living room, playing the piano, howling, at times hysterical.
she is,
she only is,
and no one
can take that away from her.




Posłuchaj płyty: Sóley - Mother Melancholia