piątek, 8 października 2021

Drott - Orcus (24.09.2021)


Uwaga miłośnicy mrocznej strony muzyki folkowej - ukazała się właśnie płyta warta waszej uwagi! "W królestwie zmarłych mieszka Orcus (...). On jest panem Zaświatów, siedzibie oczyszczenia dusz". - tak swój debiutancki album zapowiada zespół Drott, wspólny projekt
muzyków Ulver i Enslaved -  Arve Isdala, Ivara Thormodsætera i Matiasa Monsena. Wobec tej atmosferycznej muzyki trudno pozostać obojętnym! 


"Orcus" to album nie tylko dla fanów Ulver i Enslaved. Coś dla siebie odnajdą tu wielbiciele post rocka, dark folku i wielu innych gatunków. Tak naprawdę estetyka folkowa jest tu tylko punktem wyjścia do poszukiwań rytualności i hipnotyczności w szerszym spektrum. Trudno ten materiał zaklasyfikować jednoznacznie - to album łączący dark folk, neoklasykę, jazz muzykę gitarową, post-apokaliptyczną aurę i mistycyzm. Spowite mgłą dźwięki to balsam na uszy wymagającego słuchacza, który ceni klimat i emocje. Kompozycje łączą się w spójną całość, utwory przenikają się wzajemnie.

"Maruderzy nie są widoczni we mgle. Możesz usłyszeć, jak szykują liny i ostrzą swoje narzędzia, szykując się do niecnych celów, które przejawiają się poprzez powolne, mroczne riffy i przytłaczające, ciężkie beaty. To zagubione dusze wędrujące po Zaświatach, okrutni mordercy i złodzieje nieustannie szukający zdobyczy". Tak muzycy opisywali atmosferę towarzyszącą ich dziełu, promując singlowy "The Marauders". Świetnie ten opis oddaje charakter całego albumu, zawieszonego gdzieś w zaświatach. Melodie rozwijają się niespiesznie, narasta napięcie, gitary grają coraz mocniej i odważniej. Wokalizy skryte są bardziej w tle, dopełniając klimat. Ta płyta potrafi wprowadzić w trans ("Katabasis"), przeszyć niepokojem ("Psychopomp") i urzec pięknem ("The Lure"), a także szczerze przerazić. Muzycy opisali w dźwiękach rytuał przejścia pomiędzy życiem i śmiercią, wkroczenia w zaświaty i niezobowiązującego dryfowania ("Grey Gull"). Trzeba przyznać, że udała im się ta sztuka naprawdę dobrze.

To muzyka nietypowa, eksperymentalna, wymagająca, a jednocześnie nie tak skomplikowana, by z chęcią nie sięgnął po nią miłośnik gitarowego mroku. Ten album płynie, relaksuje i z każdym kolejny odsłuchem wchodzi w głowę coraz bardziej. Artyści tworzący na co dzień tak odmienne projekty, którym jednak nie brakuje mroku udowadniają tutaj, że ich muzyczne horyzonty są znacznie szersze i z powodzeniem odnajdują się w praktycznie każdej stylistyce, której wspólnym mianownikiem staje się niepokojący klimat. Co tu dużo pisać, posłuchajcie sami!

88% 

Posłuchaj płyty: Drott - Orcus