piątek, 14 maja 2021

Dordeduh - Har (14.05.2021)

W gąszczu albumowych premier coraz trudniej znaleźć te, które wyróżnią się spośród podobnych do siebie wydawnictw, inspirowanych zbliżoną estetyką. Licznych interpretacji doczekało się między innymi bardzo modne w ostatnich latach połączenie tradycji folkowych, mrocznej atmosfery i metalowego wykopu. Zaliczenie do tego nurtu rumuńskiej grupy Dordeduh byłoby jednak zbyt dużym uproszczeniem, ponieważ muzycy od początku udowadniali, że ich horyzonty sięgają znacznie szerzej. Można było to usłyszeć między innymi na debiucie zespołu, "Dar De Duh" z 2012 roku. Teraz Dordeduh wraca po niemal dekadzie przerwy  z nowym materiałem i jest to powrót w wielkim stylu.

Choć "Har" to nominalnie druga płyta Dordeduh, niech was nie zmyli informacja o następcy debiutu -  w tym przypadku mamy do czynienia z muzykami, którzy już niejedno przeszli w swojej karierze, zdobywając bogate doświadczenie. Początki działalności pod tym kryptonimem sięgają 1994 roku. Na czele zespołu stoją Edmond "Hupogrammos" Karban oraz Sol Faur, czyli Cristian Popescu, którzy współpracowali już razem między innymi w ramach Negura Bunget i eksplorowali odchodzące od metalowej estetyki terytoria post rockowe w ramach projektu Sunset in the 12th House.

"Har" to materiał dojrzały, dopracowany i czerpiący ze wszystkich dotychczasowych dokonań muzyków.  To kwintesencja wyjątkowego stylu Dordeduh, łączącego metalową wyrazistość z atmosferycznością i hipnotycznością. To pasjonująca podróż przez meandry black metalu, psychodelii i rytualnych, dark-folkowych rytmów. Godzinna wycieczka w głąb tajemniczej krainy dostarcza słuchaczowi palety emocji.

Wiele dla siebie znajdą tutaj osoby, które poszukują muzyki będącej spójną, eklektyczną opowieścią, nie zważających na stylistyczne podziały. W dźwięki zawarte na tym albumie można zagłębiać się wielokrotnie i chłonąć krok po kroku brzmieniowe smaczki. To muzyka szczera i nagrana z pasją, wielobarwna i zaangażowana. 

Dzieje się tu bardzo dużo. Black metalowy mrok przeplatany jest melodyjnymi partiami gitar, chwilami kierującymi te dźwięki w kierunku rocka progresywnego, w czym nie ma absolutnie niczego złego. Wszystko zostało wyważone w idealnych proporcjach, zachowując równowagę między ciężarem a lekkością. Nad produkcją czuwał znany ze współpracy z Opeth, Dimmu Borgir czy Ihsahnem Jens Bogren, który w takich eklektycznych, a zarazem mocnych brzmieniach czuje się jak ryba w wodzie. Wydobył z muzyki Dordeduh to, co najlepsze, przyczyniając się w znacznym stopniu do tego, że chłonie się ten album jednym tchem.

Nad albumem unosi się mistyczna aura, uwagę przykuwa symbolika oraz język rumuński, w którym zaśpiewane zostały wszystkie kompozycje. To dodaje dźwiękom niepowtarzalnego charakteru. Rumuński to język bardzo melodyjny, barwny i świetnie brzmiący, dzięki czemu fantastycznie się zarówno w growlach jak i czystych wokalach i atmosferycznych chórkach. Mrok i lekkość przenikają etniczne smaczki i dodatki w postaci nietypowego instrumentarium, o którym, podobnie jak o lirycznym aspekcie tej płyty dowiecie się już niedługo z wywiadu, który miałam przyjemność przeprowadzić.

Na koniec dodam jedynie, że czekałam na tę płytę z wypiekami na twarzy i zdecydowanie się nie zawiodłam. To jedno z najciekawszych wydawnictw ostatnich miesięcy, po które można sięgać wielokrotnie, za każdym czerpiąc z kontaktu z tą muzyką ogromną przyjemność. Mam nadzieję, że "Har" okaże się dla zespołu albumem przełomowym i zapewni mu szerszą rozpoznawalność.

95%

Posłuchaj płyty: Dordeduh - Har