poniedziałek, 3 lutego 2020

Lonker See - Hamza (7.02.2020)

Są niezależni, nie boją się ryzyka i z każdym kolejnym albumem podejmują nowe wyzwania, eksplorując niezbadane dotąd muzyczne tereny. Konsekwentnie, małymi kroczkami i ciężką pracą dążą do celu. Dzielnie podróżują po świecie dzieląc się swoją muzyką. Lonker See - kwartet z Gdyni wraca z trzecią przełomową płytą. Taką, która od pierwszego przesłuchania drąży umysł i nie daje spokoju, odsłaniając swoje tajemnice stopniowo. 

 
Połączenie czystego piękna, tajemniczości, melodii, przestrzeni i hałasów, tak by zbudowały ciekawą historię to niełatwa sztuka, wymagająca technicznego obycia i muzycznego doświadczenia. Na "Hamzie" wszystkie wymienione elementy występują w idealnie zrównoważonych proporcjach. Ambientowa lekkość spotyka przestery i zgrzyty, garażowe brzmienie płynnie przenika kompozycyjne dopracowanie. Gitarowe i saksofonowe odjazdy dopełniają delikatny puls basu, eteryczne wokalizy i szalejąca perkusja.  Nad całością unosi się charakterystyczna, psychodeliczna mgła, która dodaje płycie klimatu. 

Hamza to podziemna rzeka o długości około 6000 kilometrów, tajemniczo wijąca się pod terenem Brazylii, która przyjęła to miano od nazwiska swojego odkrywcy - geofizyka Valiya Hamzy. Nadanie właśnie takiego tytułu zawartości płyty świetnie podkreśla jej charakter. Kolejne takty poszczególnych utworów kołyszą i hipnotyzują, by za moment wybudzić z transu gwałtowną zmianą biegu głównego nurtu. Jest jak kipiąca pod powierzchnią wulkaniczna lawa, próbująca uwolnić się z pułapki i wydostać się na zewnątrz. 

Progresywny jazz? Właściwie można podjąć próbę opisania zawartości "Hamzy" takim stwierdzeniem. To płyta, która wymyka się klasyfikacji, poszukująca, nowatorska i odkrywcza. Space rock, shoegaze, psychodelia, punkowa surowość i transowa elektronika współbrzmią ze sobą i przenikają się, kształtując wyjątkowy styl Lonker See, oparty na zaskakujących zmianach tempa i pasjonujących instrumentalnych dialogach wzbogaconych głosem Asi Kucharskiej. Ten album płynie, angażując słuchacza i nie dając o sobie zapomnieć. Zachwyca mnogością zawartych w dźwiękach emocji. Jest mrocznie, niepokojąco, a za moment refleksyjnie i nostalgicznie. Ten dualizm niesamowicie intryguje. 

Siedem kompozycji buduje niemal godzinną muzyczną opowieść - zbudowaną niczym scenariusz wciągającego, atmosferycznego filmu, pełnego zwrotów akcji. To muzyka, która brzmi świetnie o dowolnej porze, choć odkrywa najwięcej brzmieniowych detali w ciemności. Może spodobać się miłośnikom różnych muzycznych gatunków - tym, którzy lubią słuchać całych płyt w ciszy, jak i tym, którzy wolą wybierać ulubione utwory, ale cenią długie formy. Każdy fragment jest zarazem elementem spójnej historii, jak i nasyconym różnymi inspiracjami odrębnym rozdziałem. To materiał dla osób poszukujących w melodiach tanecznej energii, a także potrzebujących odreagowania w postaci zgrzytów. Z drugiej jednak strony ma szansę trafić też do wszystkich muzycznych odkrywców i wrażliwych odbiorców. 

To muzyka ambitna, niezwykle uniwersalna i bardzo przestrzenna, pozostawiająca szerokie pole do interpretacji słuchaczowi, jak i otwierająca zespołowi furtkę do eksperymentów z koncertową formą jej zawartości. Jak zabrzmi nowy materiał Lonker See na żywo, będzie można przekonać się już za kilka dni. Polska trasa koncertowa startuje już w piątek, w dniu premiery "Hamzy" w gdańskim Drizzly Grizzly. Mam przeczucie, że będzie to niezapomniany wieczór. 

95%

Posłuchaj fragmentu: Lonker See - Open & Close