poniedziałek, 2 grudnia 2019

We Lost The Sea - Triumph & Disaster (4.10.2019)


We Lost The Sea - Triumph & Disaster

O tym, że od sukcesu do porażki jest niesamowicie blisko i wystarczy chwila nieuwagi, by losy się odwróciły przekonał się już pewnie niejeden z czytających ten tekst. Sytuacje takie występują niemal w każdej dziedzinie życia, oczywiście nie omijając sztuki. Z początkiem października ukazał się długo oczekiwany czwarty album We Lost The Sea, którzy wzięli na tapetę właśnie wzloty i upadki. Czy próby Australijczyków zakończyły się sukcesem? 


Trzy gitary, bas, perkusja i klawisze – czy sześcioosobowy skład instrumentalny to gwarancja niebanalnych muzycznych doznań? W tym przypadku jak najbardziej tak. Ściany dźwięku budują nastrój, lżejsze melodie przeplatają się z bardziej energetycznymi fragmentami, całości towarzyszy atmosfera schyłkowości. Albumu słucha się jednym tchem, a z każdą kolejną próbą materiał na nim zawarty intryguje jeszcze bardziej. Co prawda więcej tu nastrojowej melancholii i chwilami przejmującego smutku, niż rytmów radosnych i ciepłych, jednak historia opowiedziana jest przystępnie i chwytliwie, mimo że post-rock i post-metal to brzmienia wymagające. 

“Triumph & Disaster” to, jak podkreślają jego twórcy, post-apokaliptyczne spojrzenie na upadający świat, z punktu widzenia matki i syna, spędzających ostatni wspólny dzień na Ziemi. To opowieść o miłości, stracie i pogodzeniu się z końcem, która bazuje na współczesnej rzeczywistości. Jest odzwierciedleniem ludzkich obaw o kondycję planety, a jednocześnie dotyka tak aktualnych tematów jak nadmierny konsumpcjonizm, przytłoczenie treściami, samotność, kres miłości i zaufania międzyludzkiego. Nowy album We Lost The Sea to wołanie o ocalenie człowieczeństwa i umiejętności docenienia otaczającego nas piękna oraz troski o drugiego człowieka. 

Wydawnictwo opatrzone jest przepiękną okładką, mogącą posłużyć za oprawę graficzną książki dla dzieci oraz przybliżającym znaczenie dźwięków filmem video. O trudnych zagadnieniach muzycy starają się mówić w sposób przystępny. Włożyli w nagrania swojego czwartego dzieła całe serce i słychać to bardzo wyraźnie. Nie oszczędzali się. Utwory są dopracowane w najdrobniejszych szczegółach i świetnie do siebie pasują. Mnóstwo w nich emocji i pasji oraz zaangażowania zarówno w tematykę utworów, jak i techniczne wykonanie. To album, który wzrusza, dotyka, pozwala odreagować, a jednocześnie daje ogromną radość kontaktu ze sztuką najwyższej próby, pochłaniając słuchacza i pozwalając zapomnieć o codzienności. 

Historia rozpoczyna się od piętnastominutowego, epickiego “Towers”, w którym dynamika zmienia się jak w kalejdoskopie. Zgodnie z dopiskiem zawartym na portalu bandcamp to o opowieść o wartościowaniu rzeczy ważnych i mniej istotnych, punktując ludzką wadę gromadzenia rzeczy materialnych, które tak naprawdę nie mają większego znaczenia. “A Beautiful Collapse” to studium upadku ludzkiej cywilizacji. Upadek został tu przedstawiony jako forma tworzenia czegoś nowego, przekształcenia energii – słychać to wyraźnie w gitarowej strukturze utworu. 

Czterominutowy “Dust” to wspomnienie snu, przepełnione nostalgią zawartą w smutnej melodii gitary z towarzystwem saksofonu. Jest w tych dźwiękach mrok i tajemnica. Kołysze i koi przepełniony nadzieją dwunastominutowy “Parting Ways”. Urzekająco piękny jest piąty “Distant Shores”, przywodzący na myśl dryfowanie łodzi na falach. Mocą atakuje zaś kolejny “długas”, czternastominutowy “The Last Sun”, będący muzycznym odzwierciedleniem toczącej się lawiny oraz skutków jej zejścia. Charakteryzują go miarowe uderzenia perkusji i doom'owe galopady, które równoważy cudowna, melancholijna post-rockowa gitarowa poezja.  Całość wieńczy przejmujący “Mother’s Hymn” z pięknym wokalem Louise Nutting, wyrazistą partią saksofonu i retorycznym pytaniem, o to, czy w obliczu apokalipsy człowiek zdoła jeszcze coś ocalić przed zagładą. 

Nowy album We Lost The Sea to pozycja obowiązkowa dla wszystkich miłośników post rocka oraz osób, które cenią sobie atmosferę i przekaz w dźwiękach. Na tej pięknej płycie artyści próbują przekazać słuchaczom, że jeszcze nie jest za późno, by podjąć walkę o lepsze jutro. Ratujmy więc to, co w życiu najcenniejsze. Nie dajmy się przytłoczyć pędzącej donikąd rzeczywistości. 

8/10