poniedziałek, 28 maja 2018

Voo Voo - Przekrojowo, 27.05.2018, Gdańsk, Parlament


Zespołu Voo Voo nie trzeba przedstawiać. To jedna z najoryginalniejszych i najbardziej pracowitych grup w historii polskiej muzyki.  Kwartet dowodzony przez Wojciecha Waglewskiego od ponad trzydziestu lat zachwyca fanów niezwykłym gatunkowym połączeniem, z płyty na płytę odkrywając nowe brzmienia, nie dając się zaszufladkować, jednocześnie nie pozbawiając muzyki najwyższej jakości. 




"Jest kłopot z klasyfikacją... To, co gramy jest wynikiem sumy doświadczeń muzyków Voo Voo. Myślę, że to się wpisuje w ogólny pejzaż muzyki współczesnej, która najczęściej jest dziś eklektyczna. To znaczy zawiera elementy muzyki klasycznej, etnicznej, jazzowej, rockowej i nawet tanecznej." - tak o twórczości Voo Voo mówi lider. 

Każdy występ zespołu to niespodzianka, zależna od nastroju i upodobań muzyków w danym dniu. To dźwiękowa podróż przez fascynacje i inspiracje artystów, którą wypełniają nieoczywiste aranżacje znanych utworów, co możliwe jest dzięki nietuzinkowym umiejętnościom technicznym każdego z członków grupy. Zróżnicowane partie perkusji Michała Bryndala, soczyste brzmienie basu Karima Martusewicza, ciekawe solówki Wojciecha Waglewskiego i wirtuozeria na instrumentach dętych Mateusza Pospieszalskiego tworzą połączenie doskonałe. Całości dopełnia dodatek klawiszy, ciepły, charakterystyczny wokal Waglewskiego oraz porywające, orientalne wokalizy Pospieszalskiego, ocierające się momentami o śpiew gardłowy. 


Podczas ostatnich występów muzycy Voo Voo skupiali się głównie na promocji ostatniego wydawnictwa "7", zawierającego barwny opis codzienności. Jak pisałam w podsumowaniu ubiegłego roku tydzień wg Wojciecha Waglewskiego i spółki rozpoczyna się w melancholijną środę, brnąc dalej przez dający nadzieję czwartek, relaksujący piątek, radosną sobotę, leniwie snującą się niedzielę, mroczny poniedziałek i wcale nie lżejszy wtorek. Wszystko to podane jest w przepięknej muzycznej formie. 

Koncert w gdańskim Parlamencie był wydarzeniem wyjątkowym, gdyż w ramach odskoczni muzycy postanowili zaprezentować przekrojowy materiał z całej swojej twórczości, powracając do zespołowych początków. Najbardziej progresywny materiał z nowego albumu, z którego pojawiły się rozbudowane wersje "Piątku" i "Niedzieli" zestawili z zupełnie nowymi aranżacjami znanych i lubianych hitów, na czele z radosnym "Nim Stanie Się Tak…", melancholijno - jazzowym "Nabroiło Się" oraz wieńczącą występ fantastycznie rozwijającą się "Flotą Zjednoczonych Sił". 

Już od początku występu nie było miejsca na nudę. Artyści pokazali, że świetnie czują się razem na scenie i mimo upływu lat wciąż pozostają młodzi duchem i pełni energii. Koncert potraktowali z przymrużeniem oka, zaskakując siebie wzajemnie nieplanowanymi zagraniami, tocząc porywające muzyczne pojedynki na solówki i prześcigając się w improwizacjach. Doskonałej technice towarzyszyła radosna atmosfera, bardzo dobry kontakt muzyków z publicznością, a także, co ważne, bardzo dobra akustyka. Znalazło się również miejsce na ciekawą anegdotę. Podczas gdańskiego koncertu chrzest bojowy przeszła nowa gitara Wojciecha Waglewskiego, którą otrzymał na urodziny w spadku po zmarłym Japończyku, który był fanem zespołu. 

Waglewski, Martusewicz, Pospieszalski i Bryndal grali ponad półtorej godziny, a po zakończeniu występu i dwóch bisach długo kłaniali się i dziękowali publiczności za przybycie. Wzajemnym uśmiechom nie było końca. Był to przesympatyczny wieczór, wypełniony pozytywną energią i doskonałymi dźwiękami. Szkoda tylko, że tym razem nie dopisała frekwencja - do Klubu Parlament przybyło jedynie około 100 - 200 osób, co jak na zespół tej rangi jest dość nietypowym zjawiskiem. Byli to jednak świadomi słuchacze, którzy mieli okazję spędzić z zespołem naprawdę "dobry wieczór".