sobota, 19 maja 2018

Thy Catafalque - Geometria (4.05.2018)


Thy Catafalque - Geometria

"Przestrzeń kosmiczną wypełniają niezliczone brzmienia i odgłosy, które łącząc się ze sobą, tworzą złożone melodie. Pośród nich nieustannie rozbrzmiewa wyjątkowy dźwięk, będący kluczem do wolności umysłu."  Tak w wolnym tłumaczeniu brzmi fragment tekstu jednego z utworów na najnowszym albumie Thy Catafalque.


"Geometria" to ósme studyjne wydawnictwo węgierskiego projektu, którym od dwudziestu lat zarządza multiinstrumentalista i kompozytor Tamás Kátai. Skład zespołu pozostaje owiany tajemnicą –pewne jest tylko, że muzyk podpisuje się jako jedyny autor kompozycji.  Album wypełnia eklektyczna fuzja gatunków muzycznych. To najbardziej różnorodna płyta artysty, znacznie odbiegająca od jego black – metalowych początków. 


Niespełna sześćdziesiąt minut muzyki łączy w sobie inspiracje post-rockowym malowaniem dźwiękami, progresywnymi pejzażami, doom i post metalowymi ścianami dźwięku, ambientową lekkością, elektronicznym transem, indie rockową przebojowością i folklorem. Całość spaja eksperymentalne podejście do komponowania, a uroku dodaje połączenie żeńskich, delikatnych wokali z męskim, mrocznym growlem.  Strukturę utworów buduje bogate instrumentarium – poza gitarami i perkusją słyszalne są klawisze, skrzypce, saksofon oraz trąbka. Wszystko jest bardzo dobrze wyprodukowane i brzmi bardzo przestrzennie. Techniczną stronę bardziej dynamicznych momentów można porównać do matematycznej precyzji znanej z twórczości Animals As Leaders.

Już pierwsze takty kompozycji otwierającej ”Geometrię” wywołują uśmiech na twarzy otwartego słuchacza, poszukującego nietuzinkowych muzycznych wrażeń. Z każdym kolejnym dźwiękiem album wciąga coraz bardziej i nie pozwala nawet na moment odejść od głośników. Nie sposób wyrazić wszystkich emocji towarzyszących odsłuchowi tej płyty – jest to wręcz doświadczenie metafizyczne.  Melancholia kontrastuje tu z przytłaczającym mrokiem, radość miesza się ze smutkiem, uniesienie ze złością, wyciszenie z niepokojem. Teksty śpiewane są w większości w języku węgierskim, co dodaje utworom wyjątkowości. Wokale pełnią tu raczej funkcję kolejnych instrumentów niż narzędzi służących przekazywaniu ponadczasowych treści. Delikatny, inspirowany jazzową wokalistyką żeński śpiew jest doskonałą przeciwwagą dla black-metalowych krzyków ocierających się o growl. 

Album rozpoczyna intrygujący "Hajnali Csillag" utrzymany w klimacie przywołującym na myśl soundtrack do popularnego serialu "Z Archiwum X". Do tajemniczego elektronicznego motywu i dobiegających jakby z zaświatów głosów stopniowo dołączają kolejne dźwięki – ciekawa, narastająca partia perkusji, porywająca gitarowa solówka i przepiękna melodia skrzypiec. W dalszej części wzrasta tempo utworu – jest bardziej tanecznie, dynamicznie. Na tle szaleństwa gitarowego rozbrzmiewa żeński głos. To ponad ośmiominutowy muzyczny odlot i jeden z najmocniejszych momentów płyty. 

W następnej kompozycji nad refleksyjnością góruje mrok. Black metalowa perkusyjna galopada i wściekle brzmiące gitary napędzają muzyczną konstrukcję "Szamojéd freskó”, podkreśloną męskim wokalem oscylującym na pograniczu growlu i złowrogiego szeptu. Utwór rozpędza się do granic możliwości, by płynnie przejść w trzeci “Töltés”, charakteryzujący się taneczną elektroniką i bujającym rytmem. 

"Gőte" czaruje doskonałym brzmieniem basu oraz ciekawą partią saksofonu, wyróżniającą się na tle gitarowo-perkusyjnego tła. "Sárember" zawiera natomiast elementy trash metalu, które nabierają wyjątkowości dzięki solówce na skrzypcach. Po energetycznej eksplozji następuje wyciszenie w postaci ambientowo-folkowego "Hajó". 

"Lágyrész" to kolejna kompozycja nawiązująca do black-metalowej przeszłości zespołu. Dynamika gitar i perkusyjnych blastów utrzymana jest także w kolejnym "Sik". Oba utwory świetnie nadają się do rytmicznego poruszania głową. Dla zbilansowania nastroju po nich następuje taneczno-folkowy "Balra a nap", zawierający także elementy indie rocka.  

 "Tenger, tenger" łączy w sobie folkową radość i gitarową nostalgię. Całość podkreśla duet wokalny oraz ciekawa bujająca melodia skrzypiec. "Geometrię" wieńczy "Ének a búzamezőkről" z mocnym otwarciem w postaci przesterowanych gitar. Doom-metalowy ciężar stopniowo ustępuje miejsca tajemniczym głosom i elektronice, by na koniec eksplodować gitarową solówką. 

"Geometria" to najbardziej różnorodny i wielowarstwowy album Tamása Kátai. Z każdym kolejnym przesłuchaniem zaskakuje i odkrywa kolejne intrygujące elementy. Pomimo różnorodności gatunkowej nie nudzi i nie przytłacza złożonością brzmienia – wręcz przeciwnie, tworzy bardzo spójną muzyczną opowieść, do której wraca się z przyjemnością.  

9/10 

Posłuchaj całości: Thy Catafalque - Geometria